wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 1

Narracja trzecioosobowa 
Pewnego dnia Jane idąc z swoim psem Maksem słyszy dzwonek swojego telefonu. Pośpiesznie szuka go w torebce. Nie zauważając idącego z naprzeciwka zamyślonego chłopaka, wpada na niego. Speszony chłopak mówi:
-Cześć.
- Cześć.
- Przepraszam to moja wina, zamyśliłem się.
- Nie to ja byłam zajęta szukaniem telefonu, że cię nie zauważyłam, przepraszam.
Wtem dziewczyna słyszy kolejny dzwonek telefonu, dobiegający z jej torby.Wyciągając go mówi:
- Przepraszam, muszę już iść.
- Pa.-odparł nieznajomy.
Jane odbiera telefon i słyszy:
- Hejo! Czemu wcześniej nie odbierałaś?!
- Sorry, nie mogłam znaleźć telefonu.
- Okej, słaba ta wymówka. Mam super wieści ! Jutro Harry robi u siebie PARTY HARD z okazji moich 17 urodzin ! Przyjdziesz?
- To super ! No jasne, że będę !
- Muszę kończyć, bo idę ustalić z Harrym szczegóły naszej imprezy. Pa, do zobaczenia jutro!
- Pa.
Jane
Wracając do domu z parku ciągle myślałam o tym chłopaku. Te jego lśniące, piwne oczy i ten cudowny uśmiech... Chciałabym jeszcze raz tam na niego wpaść, ale jakoś dziwnie przypominał mi Justina Bieber'a. Tylko ze co on by tu robił?

Następnego dnia rano wzięłam szybki prysznic i zaczęłam szukać odpowiednich ubrań na imprezę. Wybrałam krótkie, jeansowe spodenki z wysokim stanem, czarną bokserkę z białym krzyżem, a na wierzch biały, zwiewny sweterek. Następnie lekko podkręciłam i wysuszyłam włosy. Kiedy wybiła 18 założyłam czarne trampki, chwyciłam za torbę i wyszłam z domu.
Na imprezie Harry'ego było chyba z 500 osób! Nigdzie nie mogłam znaleźć Oliwi, więc poszłam do stoiska z ponczem. Odwracając się ku tłumowi, wpadłam na chłopaka oblewając go napojem :
- Bbbardzo przepraszam, to.. to nie chcący - ledwo   wydusiłam te słowa jąkając się.
- Znów się tak spotykamy - odpowiedział nieznajomy.
I wtedy spostrzegłam, że to ten sam chłopak z parku. Serce zaczęło mi walić jak ogłupiałe. Wciąż wydawało mi się że to Bieber, ale przecież to niemożliwe. Pragnęłam żeby to on zaczął rozmowe, bo ja nie wiedziałam co mogłabym mu powiedzieć i wtedy zapytał:
- Co tu robisz ?
Po tych słowach na jego twarzy pojawił się uśmiech, a przez moje ciało przeszedł dreszcz emocji.
- Przyszłam na imprezę do znajomych, a ty ?
- Jestem kumplem Harry'ego - i znów powiedział to z uśmiechem.
- Spójrz, chachi zaczyna tańczyć, idziesz zobaczyć?- zapytałam odwzajemniając uśmiech.
- Chętnie.
Wokół chachi ustawili się wszyscy obecni imprezowicze. Jak zwykle dała z siebie wszystko. Na koniec ludzie gwizdali, gratulowali i bili brawo na jej cześć. Tuż po niej na scenę wkroczył  Harry i złożył  życzenia Oliwii, po czym zaczął śpiewać wraz ze swoim zespołem One Direction. Zaśpiewali '' What Makes You Beautiful ''. Po skończeniu występu włączyli wolną muzykę. Ludzie zrobili małe kółko, w którym środku tańczyli chachi i Harry. Reszta tańczyła wokół nich. W tym momencie nieznajomy zapytał:
- Chcesz zatańczyć?
Po tych słowach poczułam jak moje policzki się czerwienią.
- Tak - odpowiedziałam.Kiedy muzyka się skończyła, chachi z Harry'm podbiegli do mnie pełni euforii.
- Chodź , muszę ci coś pokazać!
Nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, kiedy chwyciła moją rękę i pobiegła do wyjścia. Przed domem stał czerwony mini cooper przepasany białą wstążką. Oliwia pisnęła tak głośno, że poczułam jak moje bębenki krzyczą z bólu. Następnie rzuciła się na szyje Harry' emu, a on przytulając, podniósł ja i obkręcił.
- Gratulacje!- krzyknęłam.
- A gdzie twój kolega ?- zapytał Harry.
Zrobiło mi się strasznie głupio, bo nawet się z nim nie pożegnałam i bez słowa pobiegłam z chachi nie odwracając się.
- Nie.. nie wiem, zgubiłam go wychodząc z wami - odpowiedziałam.
- Aaa.. To szkoda, chcesz jechać z nami na jazdę próbną?- zaproponowała chachi.
- Nie dzięki, zostawię was samych, bo ja już wracam do domu.
- To może Cię odwieziemy?- zapytał Harry.
- Nie, dzięki za troskę, ale dojdę sama.
- Ale na pewno?
- Tak, Harry dojdę sama, to przecież blisko- odpowiedziałam z uśmiechem.
Kiedy odjechali, ja ruszyłam w stronę domu. Mijając pierwszy zakręt, bo w drodze do mojego mieszkania mijam trzy zakręty, zauważyłam idącą za mną postać mężczyzny. Natychmiast przyspieszyłam kroku. Po ponownym odwróceniu się zauważyłam, że postać także przyspieszyła. Zaczęłam biec, odwracając się co chwilę, gdy nagle wpadłam na kogoś z piskiem. To był chłopak z parku.
- Spokojnie - powiedział z uśmiechem.
- Sorry, ale wystraszyłeś mnie.
- Jestem aż taki straszny? < ŚMIECH>
- Nie.. ja tylko.. Czy to ty szedłeś za mną?
- Nie.
W tym momencie odwróciłam się i tej postaci nie było.
- Nie kłam.
- Nie kłamie, spójrz tam jest mój samochód. Przejeżdżając zauważyłem Cię i tam zaparkowałem, a następnie wyszedłem w twoja stronę. A czemu sądzisz, że szedłem za Tobą?
- No tak.. Chyba wydawało mi się, że ktoś mnie śledzi.
- Chodź, odwiozę Cie do domu.
- Okej - odpowiedziałam - Przepraszam, że wtedy na imprezie tak bez słowa  wyszłam.
- Spoko- odpowiedział z uśmiechem.





5 komentarzy:

  1. Nie mogłam się doczekać tego rozdziału ;* Wiesz, że cię kocham?? Szybko dawaj następny bo nie mogę się doczekać, wiesz czego...;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje:* Ja Cb też:* 2 rozdział dopiero jutro, bo dzisiaj juz nie zdążę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny. Czekam na kolejny??

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski! Życzę Ci, żeby następny były tak samo dobre i lepsze ! :) @NatshyG

    OdpowiedzUsuń